Prawdziwe retro

Prawdziwe retro. Czyli jak to było zanim weszło 3D.

U nas wiadomo od końca 1989 do końca 1992. 1992 to Wolf3D i Comanche. Już było wiadomo że po 2D. DOOM koniec 1993 to już gwóźdź do trumny 2D.

Punkt widzenia programisty.

Najważniejsza platforma retro, o której zapominają ludzie którzy wtedy byli dziećmi jak np ekipa retrogralni, to oczywiście pc.

Cudze pc. Czy w pracy, gdzie były potrzebne i można było zostać po pracy żeby się czegoś nauczyć. Czy w szkole lub uczelni gdzie też można było zostać po godzinach i kodować. Owszem w szkole lub uczelni uczeń czy student jak się mógł dostać do pc to zwykle były to najgorsze, najtańsze, najbardziej przestarzałe sprzęty. Np XT z kartą Hercules czyli grafika czyli mono, do tego dźwięk brzęczyk. Ale !!! Zawsze był twardy dysk już dało się coś większego zrobić.

Następne do zabawy w programowanie było, najlepsze 8 bit czyli C64 plus stacja dysków. Cena gdzieś około połowy A500.

Potem małe atari. Małe atari komputery były gorsze i tańsze, ale za to stacje droższe, co gdzieś tak wychodziło miej więcej od 3/4 ceny a500 w górę.

Potem ZX ze stacją. ZX już wychodził z użycia, ale był najtańszy. Cena ze stacją gdzieś około 20% a500.

Na 8 bit było mniej danych do załadowania to stacja dysków wystarczała żeby zrobić coś większego. Na 16 bit włączając pc już nie. Do innych rzeczy stacja dysków była ok. Ale programowanie i testy nie. Zajechać się szło wachlując się dyskietkami.

Potem był własny pc. Cena takiego XT z twardym dyskiem i brzęczkiem to była mniej więcej cena a500.

Na końcu Amiga. a500 do tego kontroler twardego dysku kosztujący tyle co a500, kupowany zwykle za Odrą. Cena z twardym dyskiem dwa razy a500. Więcej niż profesjonalny AT. Nic dziwnego że zwykle takie coś było jedno na jakieś średnie miasto. Dyski SCSI super lepsze niż w pc tak jak pisało w MA. Tylko że dwa razy a z kontrolerem trzy razy droższe niż do pc. Czego już nie pisało MA.

Tak to wyglądało. pc i 8 bit to były podstawowe sprzęty w tamtych czasach. A nie że retro to 8 bit i Amiga.

PS

Z twardymi dyskami w Amigach w 1992 też były przeboje. Najpierw w marcu 1992 Commodore wypuściło a600. Nikt a600 nie kupował bo ogłosili że już za chwilę będzie nowa super wypasiona Amiga. Pół roku później weszła a1200. Super. Nie wyrabiali się z produkcją, u nas dostępne szerzej po wakacjach 1993. Trzy miesiące, nawet nie było czasu się przyzwyczaić i wszedł DOOM i pozamiatał.

Amiga 1200

Przemyślenia po:

https://www.ppa.pl/forum/strefa-gier/41914/czemu-powstal-doom-na-snes-a-na-amige-juz-nie#m694892

Trafił się kolejny który chciał powrotu do a500. Odpowiedź na to:

Elektronika cały czas tanieje.
Dodawanie karty graficznej do każdej gry na a500 może być bardziej opłacalne niż kodowanie grafiki w stylu a500.
Dużym plusem jest też to że można to zlecić komuś innemu,
kto do tej pory nie miał do czynienia z Amigą.

Jakie widzisz rozwiązanie?
Próby nawracania na kodowanie w stylu a500 ludzi którzy przesiedli się na a1200
prawie trzydzieści lat temu są bez sensu i nic nie dadzą.
Kodowanie w stylu a500 nie kojarzy z Amigą jaką znają.
Nie ma z tego też żadnych pieniędzy ani nie przyda się to nigdzie indziej.
Najlepiej byłoby jakbyś się pogodził z tym że po A500 były inne Amigi.
Chcesz się bawić w stylu a500? ok?
Życzymy szczęścia i wiele radości, ale nie pomożemy.

Dlaczego?

Amiga 500 to był fajny komputer ale nie nadawał się do zabawy w programowanie. Nie można było tanio podłączyć do niego twardego dysku. Kontroler do Amigi 500 plus drogi i mały dysk SCSI to była cena miej więcej Amigi 500. Zwykłym użytkownikom to nie przeszkadzało. W przypadku programistów brak twardego dysku to był koszmar. Czas kompilacji, a potem testy, bez twardego dysku nie dało się zrobić nic większego.

Amiga 1200. Jak już wreszcie Commodore wypuściło A1200 gdzie można było tanio podłączyć zwykłe dyski IDE to nastała rewolucja 3D a 2D w grach się skończyło. A jak już nawet ktoś robił 2D to w 256 kolorach. I do 3D i do 2D w 256 kolorach chipset był po nic. Nie było do tych rzeczy żadnej obsługi w chipsecie.

Podsumowanie po 10 latach

10 lat minęło odkąd kupiłem mm i zainstalowałem MOSa.

System kompatybilny z Amiga Os okazał się całkiem fajny. Stare oprogramowanie z Amigi całkiem przydatne i przyjemne w użyciu. Całkiem fajny soft jest do 2D, do DTP, do modelowania 3D. Amiga okazała się miłym przyjemnym hobby. Wszystko super ale jest jeden haczyk.

Moja rada?

Za wszelką cenę nie dać się wrobić w retro. Największy problem Amigi przez które padło Commodore to bardzo wolna wbudowana grafika. Amigowe gpu jak zostało zaprojektowane w 1983 tak prawie nie zostało zmienione do padu Commodore w 1994. Prędkość taka sama jak w 1983 wolniej od taniej karty graficznej do 386 SX. Jedyna zmiana to że obsługuje 2MB od 1988 zamiast 0,5 MB jak w 1983. Po za tym nic. Po kupieniu Amigi od razu na starcie rozglądać się za kartą graficzną albo chociaż instalować łatkę fblit która wyłącza gpu i robi całą grafikę cpu. Jakieś własne programy, broń Boże robić coś pod chipset. Tylko się człowiek bez sensu narobi a i tak nic z tego nie będzie. Wszystko własny kod to będzie chodzić szybko i wszędzie.

Amiga klasyczna

Amiga klasyczna.

Czyli jaka?

Wszystko co wypuściło Commodore przed rokiem 1992. Od Amigi 1000 do Amigi 500+.

W 1992 pc dogonił w grafice Amigę.

1992 to już gry 3D jak Wolf3D, Ultima Underworld, Commanche, z użytków Windows 3.1 i takie  programy jak np CorelDraw 3.0. 256 kolorów lub hi lub true color. Nawet gry 2D typu Magic Dizzy miały 256 kolorów.

W 1992 był jeszcze na pc problem z szybkością cpu, jeszcze jakieś dwa lata gry na zwykłych pc działały za wolno, ale grafika już była na poziomie Amigi czy lepsza, ale dalej był problem z płynnością. Na sprzętach ze średniej półki.

Grafika z mniej niż 256 kolorów się skończyła. Patrząc na to po dwudziestu paru latach widzę że wszystko co robiłem z grafiką, należało od 1992 robić w chunky pixel. Chipset bitplany to wszystko od 1992 było bez sensu.